Złoto, koka i tradycja

Dziś byłem w „Gold Museum” w Bogocie. Przyznam, że wiele się nauczyłem. Po pierwsze to to, że nasza historia pomimo tego, że jest długa to 15 tysięcznej historii nie pobije. Po drugie w życiu nie widziałem tyle złota co w muzeum. Po trzecie maski, które tak upodobałem w domu były używane w grobach, więc wieszanie na ścianie troszkę jednak nie pasuje.
Wszędzie widać symetrię, dodatkowo można było przeczytać o czczeniu niektórych zwierząt np. jaguara.

W niektórych opisach kultury w muzeum można przeczytać o bardzo ważnym elemencie tradycji – liściach koki. Tak się właśnie wtedy zastanowiłem, czy jednak ten element bardzo nie pomógł w tak szybkim rozwinięciu kultury 🙂 Ale z drugiej strony mając cały czas fazę nie byli w stanie oprzeć się Hiszpanom. Coś za coś 🙂

Oto trochę zdjęć które udało mi się zrobić:

Continue reading

Tradycyjny obiad

Dziś już w pełni świadomy tego co jem zjadłem świnkę morską – nie do końca morską, ale z rodziny.

Tak wygląda danie:

A tak wyglądają zwierzaczki (niestety zdjęcie słabej jakości):

A tak wygląda przyrządzanie potrawy, którą jadłem.

Co do jedzenia jadłem coś dziwnego, ale bardzo smacznego (nie pamiętam nazwy), ale jest to miks dwukolorowy – żółty to po prosty żółty ser, a ciemno czerwony to słodka coś a’la galaretka. Na poniższym zdjęciu można zobaczyć, że sprzedawane jest w folii, lecz dodatkowo galaretka jest w jeszcze jednej folii. Gdy chcemy skosztować, po prostu otwieramy opakowania i kładziemy jedno na drugie.
Całkiem smaczne, nie wiedziałem, że żółty ser razem z czymś bardzo słodkim może służyć jak katalizator słodkości.