Muzyką można pokazać wszystko, ale czy ktoś to rozumie?

Wiele osób pyta mnie, czemu właśnie ta muzyka?

Wiem, że niektórzy chcą słyszeć tylko „Disco polo”, a jak już bardziej wybredni to „Dodę”… Ale ja… Chcę słuchając muzyki… coś czuć. Nie czyta się wierszy aby je przeczytać, ale czyta je się po to aby wiersz przeżyć, zrozumieć, przeanalizować, przez chwilę zwolnić i pomyśleć. Muzyka, której słucham, może ciężka, może trudna… Ale sprawiała, że życie pomimo bycia trudnym, nudnym i oczywiście monotonnym dawało też tą drugą „jasną” stronę 🙂

Podczas gdy w 97 roku zeszłego millennium próbowałem przekonać do Sweet Noise, słyszałem że za banalne. Ale czy Doda ma chociaż pół przesłania tego co macie poniżej?

Czy ktoś walczący z teraźniejszymi wojnami umie wypowiedzieć się w ten sposób?

Dodę zostawmy walczącym i tańczącym na lodzie… (Nie mając dzieci, tak obrazoburczego obrazu nie zrozumie).A gdy ktoś potrzebuje się wypłakać także coś się znajdzie:

Chcę odpocząć…

Niedawno zatrudniono w mojej firmie nowego Project Managera. Nie jestem do „trochę” starszych uprzedzony, ale Pan pamięta czasy Odry i nie ma pojęcia jak się zabrać do teraźniejszej branży, w której też pracował ale… 15 lat temu. Natomiast jego elokwencja i chęć wypłynięcia na pracy innych przerasta całą firmę.

Zaczęły się czasy, że pomimo „strato-czasowych” spotkań na których staram się wyjaśnić problem, otrzymuję po tym spotkaniu maila – „Proszę opisz…”. Po 15 minutach otrzymuję SMSa – „Przemku, wysłałem Ci maila. Rzuć okiem…”.

Czy mam narysować graf, z przewidzeniem wszystkich pytań, aby PM mógł odpowiadać i się wykazać?

Chętnie, ale po co?

I want to rest!

Zamyśliłem się trochę nad obyczajami korporacyjnymi i ludźmi. Podzielę się moimi obserwacjami i spostrzeżeniami: Człowiek bez hobby po pięćdziesiątce musi przejść kryzys – jeśli nie został awansowany na dyrektora, lub wyższego kierownika to znaczy że był nikim. Osoby które doczłapały się tego stanowiska mogą poszczycić się bycia blednącą gwiazdą – firma miała duże profity z człowieka i jest duża szkoda aby opuściły „rodzinę”. Słyszałem, że firmy japońskie tłumaczą ten paradoks najlepiej, a ludzi jak najdłużej w ten sposób oszczędzają…

Trzeba prócz szarości życia mieć też odskocznię, swoje hobby, aby życie nie stało się monotonną, pełną przyzwyczajeń wegetacją. Dla mnie osoba bez hobby to taki nasz PM, mój bardzo były szef… czyli nikt.

Dlatego, też błagam żonę aby nie pozbawiała mnie mojego hobby – kocham pisać soft, czasami pograć – bo za jakiś czas będę siwym project managerem który będzie chciał coś pokazać długowłosym gówniarzom…

Mam nadzieję że jak już ten dzień nadejdzie to będę miał pojęcie o rynku i nikt o mnie w swoim blogu nie napisze.

Zmieniłem przeglądarkę…

Na samym wstępie, po dłuższej nieobecności muszę przeprosić za dysk który musi zostać wymieniony, bo za chwilę serwer zamilknie na zawsze!

Do rzeczy – ściągnąłem ze strony Apple – przeglądarkę Safari dla Windows (jeszcze w becie) i moje życie się zmieniło! Nie wiedziałem, że strony mogą tak ładnie wyglądać 🙂

Ściągnijcie, przetestujcie – rzecz gustu…

Słowa – tną jak nóż!!!

Siedząc dziś przy komputerze znalazłem tekst, zawsze aktualny – dedykuję go rodzinie, politykom i przypominam że to Sweet Noise – Getto (1996):

To co słyszysz, nie zawsze jest prawdą
Czasem bardziej tym, co chcą byś usłyszał
I to co widzisz, nie musi być prawdą
Może bardziej tym, co chcą, byś zobaczył
Ile razy wpadłeś w sidła pustych, pięknych słów
Ile razy stawałeś po stronie mistrzów, geniuszy słów

Słowa dzielą jak mur
Słowa tną jak nóż

Kim jest ten, kto do Ciebie mówi
Kim jest ten człowiek, któremu ufasz
Dlaczego tak bardzo chce, byś mu wierzył
Dlaczego tak bardzo chce, byś mu wierzył

Słowa…

Opętani, osaczeni
Zniewoleni, zaślepieni
Brudne słowa, krwawe słowa
Piękne słowa, puste słowa
Jak nas jeszcze opętają
Jak nas jeszcze, jak zaślepią
Jak nas jeszcze opętają
Jak nas jeszcze, jak podzielą

Żniwa Komorowskiego…

Jako zwykły obywatel pytam publicznie Pana Ołdakowskiego:

– Czy Pan jest posłem? czy dyrektorem? Umie Pan 8 godzin spełniać obowiązki Dyrektora, gdy jest Pan posłem?

Inni, w podobnej sytuacji jak Pan – na przykład Pani senator Borys Damięcka, czy nawet Pan Macierewicz umieli odspawać się od stołka.

Moim zdaniem – pana prywatnym sukcesem było muzeum i dla Pana lepszym krokiem będzie aby Pan zrezygnował z mandatu lub wziął urlop na czas kadencji. Proszę pamiętać, że z każdą wypowiedzią Pana notowania maleją… Nikt nie uwierzy Panu, że umie Pan 8 bitych godzin poświęcić dziennie na muzeum i następne godziny spędzi Pan w sejmie. „Albo rybki albo akwarium„.

Spostrzeżenia z !IV RP

Nie pisałem przez długi czas nic… Dysk na serwerze padł na wybory, a gdy chciałem coś później napisać, było tak spokojnie, że nie chciałem tej ciszy przerywać.

Dziś jednak, kiedy to Donald Tusk otrzymał desygnację na premiera w trybie najbardziej ekspresowym w czasie III-IV RP, napiszę coś – Nie spodziewałem się głosując na PO (wtedy głosowałem na mniejsze zło), że oddałem głos najlepiej jak mógłbym.

Po wyborach co widziałem jako obywatel negatywnego – „biologicznych bliźniaków” za których trzeba przeprosić obrażalskiego prezydenta, atakujący PiS – trzymający się stołków do końca, szperających po aktach, mając na celu wykopania coś, co mogłoby dopi*.* dawnej opozycji, która wygrała wybory.

Dodatkowo, zobaczyłem coś, co mnie cieszy i o tym mam zamiar napisać – nareszcie znalazł się ktoś kto wyciągnął analizy prawne na temat pełnienia kilku kolidujących ze sobą tasków. (Szacuneczek dla Bronisława Komorowskiego).

Cieszy mnie też, nareszcie, że kiedy oglądam spory polityków, widzę że Platforma i PSL obrały totalnie odwrotny kurs – brak agresji. Merytoryczna dyskusja, a kiedy adwersarz nie jest w stanie dyskutować to podejeście „z jajem”- uwielbiam to – brak agresji w polityce i humor!

Widzieliście, jak Tusk obejrzał swoją teczkę z desygnacją – sprawdził, czy ktoś z „małej” kancelarii żarcika nie zrobił 🙂

Trzymam kciuki za PO-PSL i mam nadzieję, że za trzy miesiące będę mógł nadal ich chwalić! I życzę sobie, aby następnym potomstwem w rodzinie nie były bliźniaki jednojajowe, z którymi największy kłopot będzie, kiedy jednemu nie powiedzie się, a  drugi „Spieprzaj Dziadu” nie będzie umiał wykrztusić przez dwa tygodnie…