Podróżnik

Dziś chyba pobiłem wszystkie swoje poprzednie rekordy. Obudziłem się o 6tej, wziąłem prysznic, wypiłem kawę, wsiadłem do samochodu, pojechałem do Poznania. Popracowałem. O 14tej wsiadłem z powrotem do samochodu i wróciłem… do pracy. Przed chwilą wróciłem do domu.

Praca to jedno, ale podróżowanie po Polsce… to drugi wielki problem. Przez autostradę to mknie się i człowiek się nie spojrzy już się kończy, ja osobiście zjeżdżam kilka zjazdów wcześniej jadąc przez środek geometryczny Polski. Lecz nie w tym rzecz, chciałem opisać moje odczucia podczas tej podróży związane z infrastrukturą. Widzimy cały czas przetargi, budowy… Policja cały czas zrzuca winę za wypadki na prędkość. A ja dziś jechałem z duszą na ramieniu, dziękując że mam ESP – do Łowicza prawie przez całą drogę było oberwanie chmury, gdy zjechałem z A2 wjechałem na drogę wojewódzką jadąc prędkością bezpieczną, lecz w koleinach widziałem tylko co jakiś czas diodkę pozwalającą kierowcy zrozumieć, że ESP zostało uaktywnione. Rozmyślałem w jaki sposób da się przejechać drogę tę bez systemu kontroli trakcji… Chyba zwalniając o połowę czyli około 50km/h. Gdy mijałem inny pojazd to myślałem tylko o tym czy przypadkiem nie wpadnie w poślizg…

Co chcę przekazać? To, że stan dróg jest największym problemem. Moja jazda to pikuś, znam po prostu najgorsze drogi – A według mnie przoduje w nim: ulica – Baletowa pod auspicjami Raszyna i droga Otrębusy-Brwinów. Jak coś takiego może istnieć, zagadka!