Taka karma

Dzisiaj, pierwszy raz byłem bezbronny w obronie mojego stanowiska, które przez mojego ojca stosuję – chcę zawsze być z synem. Pamiętacie moją opowieść z przed dwóch wpisów?

Już teraz wiadomo – ojciec w ciągu trzech dni umiera na raka… a syn, z uśmiechem  mówi „Taka karma” i ma to gdzieś. Dziś próbowałem jednak przekonać, że lepiej… czy jak, być… podczas śmierci… Ale… Jednak, sam zostałem uświadomiony, że niby czemu? że koleś przestał się odzywać 6 lat temu (mój też już olał już nawet SMSy, a gdyby nie ja 17 lat by mnie nie widział!) – po prostu olał syna. A gdy jest źle to szuka pomocy u… – głupka – syna, i go potrzebuje…

Dziś nawet próbowaliśmy w jakiś sposób ustalić który jest gorszy…. I wynikło, że jego odszedł – przestał odzywać się – gdy osiągnął pełnoletniość, a ja??? <głupek> z głodu ojca szukałem go, nawet  gdy olał mnie po moim drugim roku życia. Więc już wiem, zero litości dla… „Taka karma” – Z całego serca życzy syn!