Herbatkowo

Moje weekendy stają się coraz szybsze. Dla przykładu dzień dzisiejszy – wake up (young man), jadę spotkać się z synem, obiad, do pracy i wieczorem do domu. Nie mam już czasu na beztroskie oczekiwanie w domu na 0,0 na alkomacie, więc już musiałem wczorajszą imprezę spędzić pijąc tylko hektolitry herbaty – tak aby wstać i pojechać.

I powiem tym niedowiarkom, że daje się przeżyć bez alkoholu i bawić się świetnie. A po trzecim dzbanku herbaty to już wizyty w toalecie przypominają wizyty piwoszy. 🙂 Wychodząc z imprezy życzono mi, abym nie spotkał policji, bo nikt uwierzy że taki humorek może dać herbatka.

Przyjechałem do domu, a tu impreza u sąsiada, więc włączyłem sobie film aby nie słuchać dicha z za ściany… i o 4tej mogłem pójść spać.

Powtórzę to na pewno w czwartek 🙂 Tylko czy w Parku dają dzbanki herbaty?