Byłem na poczcie

O tej traumie chciałem od razu napisać, lecz nie bywałem przy komputerze.

Przyszło do mnie, dzięki mojej eks-małżonce, w czwartek, awizo z informacją o oczekującym przekazie pocztowym. Było to oczywiście drugie awizo i jeszcze do tego ostatni dzień do odebrania. W ciągu dnia wracając od klienta do biura wpadłem na pocztę, cały czas zastanawiając się kto wysłał mi pieniądze pocztą?

Wszedłem na pocztę wcisnąłem przycisk, wyszło potwierdzenie oczekiwania w kolejce. „Tylko jedenaście osób, nie jest źle” – pomyślałem. Trochę to trwało więc zacząłem mierzyć czas osób przebywających przy okienku. Średnio wychodziło 4 i pół minuty na osobę z rachunkiem. Gdy zostało tylko pięciu oczekujących zepsuł się automat do pokwitowań, a po zagłoszeniu przez klientkę, że nie działa okazało się, że cały system nie działa. Dobrze, że przy okienkach stali klienci lub też panie coś wypełniały i stemplowały, więc po 5ciu minutach system znów zaczął działać.

Ostatecznie po 30 minutach zostałem obsłużony – przy otwartych trzech okienkach, swapujących pomiędzy A,B lub C. Najlepiej obsługują wysyłanie paczek, trwa to lepiej niż w firmach kurierskich 🙂 A pieniążki przesłał mi sąd za opłatę sądową… za rozwód.

Moje hinty aby nie pojawiać się na poczcie za często (ja ostatnio byłem tam także w związku z rozwodem – odbierałem wezwanie na pierwszą rozprawę):

  • nie żenić się lub rozwodzić (ale jak się nie ożeni to nie może być skutku typu rozwód, więc lepiej dać sobie spokój – odliczenia od podatku nie zrekompensują ceny żony) 🙂
  • zamawiając artykuły na allegro zawsze podawać adres do pracy.
  • używać konta internetowego – wszystkie przelewy da radę zrobić w pięć minut, gdy na poczcie Pani nie wklepie w tym czasie więcej niż jednego rachunku 🙂
  • wysyłać e-maile lub mmsy.
17 dzień bez papierosa!