Budapeszt! Ale muzycznie…. Czy nie?

Jest ktoś, kto inspiruje innych, a najczęściej gdy zabierane są zabawki z piaskownicy, wiedząc że i tak już ich nie ma, to jest nim Pan Jarosław. Ostatnio, podczas przegranych wyborów stwierdził, że chciałby widzieć Budapeszt nad Wisłą. Każdy to pamięta… Ale, ja dziś, mając wszystkie oryginalne płytki moich faworytów z Węgier chciałem przekazać, że nie jest nam aż tak blisko Budapesztowi. Jesteśmy, dużo bardziej muzycznym narodem. I… mówię to tylko przez pryzmat rockowo-metalowy.

Zacznijmy pytaniem – podaj kapelki z Polski i Węgier znane na świecie?

– Polska – Vader, Behemoth, Decapitated, Riverside, Tides from Nebula (i jeszcze bym dołożył Black River, Rootwater, Virgin Snatch i wiele innych ale chcę obiektywnym być…)

– Węgry – Ektomorf (Tylko dla koneserów – Stereochrist i co jeszcze?)

Nie! Nie chcę być subiektywnym, ale muszę wspomnieć, że moje serducho bije w stronę Skandynawii i… porównując to co reprezentuje Polska na rynku metalowym to nie chcę Budapesztu, mimo to że dwie kapelki z Węgier lubię 🙂