Dziś przeżyłem niesamowitą rzecz w sklepie „Żabka”, w której zawsze robię wieczorami zakupy. Włożyłem do koszyka piwo idę zapłacić, a jakaś nowa Pani patrzy na mnie i coś mówi… Ja patrzę jej w oczy i mówię – „trzy Desperadosy, nic więcej”. A ona powtarza – „dowód”. „Bez dowodu nie sprzedam”. W tym momencie moje ząbki wyszczerzone pokazały dowód z tekstem, że dobrze że dzieci i żon się już w dowodzie nie wpisuje.
Niesamowite, myślałem, że już więcej nikt nie poprosi mnie o dowód.
PS. Bagażu brak, dziś pytano mnie o cztery szczególne rzeczy z wnętrza.
koptok says:
A fajna ta pani była chociaż?
dobrawek says:
starsza ode mnie 🙂