A jednak :)

Jutro 7:05 samolot do Paryża, następnie o 11tej do Bogoty. O 16:45 będę w Kolumbii (czyli 23:45).

Piszę już ten wpis u siebie w domku. Mam muzykę, komputer, normalny internet i telewizor. Cel z przed tygodnia uznaję za osiągnięty.

Taksówka też już zamówiona. Następny wpis już w Bogocie.