Positive programming

Temat często w pracy poruszany – czym mniej doświadczony koder tym mniej ASSERTów (teraz w wysokopoziomowych językach t/c/f) wstawia, bo po co? w pozytywnej wersji wszystko zadziała. Później jak już się coś „krzaczy” wtedy powolutku dodaje „tracowanie” aby dojść do wniosku, że lepiej było wszystko przewidzieć.

To było moje podejście służbowe i przyziemne.

A teraz bardziej abstrakcyjne… Troszkę zdziwiłem się, że do Katowic wczoraj pojechaliśmy kolegi samochodem i nie ja prowadziłem… Ale jeśli kolega nie chciał to zapytałem czemu? Dowiedziałem się, że za bardzo pozytywnie podchodzę do sprawy… „Taki pozytywny programming drogowy”.

Cóż, powiedział to człowiek który wygrał ze mną w kartingach (a nawet ze wszystkimi, mimo to, że miałem najszybszy czas okrążenia), więc coś w tym jest…