Medellin

Tak się składa, że w tym roku delegacja będzie dużo bardziej ciekawa niż ostatnia. Troszkę jestem traktowany jak jakiś model, no może jako ekspert w pewnych sprawach. Właśnie dziś dowiedziałem się, że w czwartek lecę do Medellin po to aby roztoczyć wizję klientowi…

Cieszę się, bo zawsze chciałem zobaczyć Medellin.

Taniości Tobie nektar żywota

Ostatnio, gdy pojechałem do Brukseli to plułem sobie w brodę, że nie kupiłem papierosów. Kosztowały mnie 5 Euro za paczkę.

Przed dalszym wywodem napiszę że 2400 peso to 1$.

Dziś będąc na lauchyku kupiłem karton Marlboro z paczkami po 10 sztuk za 11tys peso, co w przeliczeniu na dolary to około 4. Dodatkowo kupiłem następny karton papierosów PIELROJA za niecałe 9tys.

Za launch, w dobrej knajpie, dla dwóch osób zapłaciliśmy 23tys pesos.

Gdyby to było przed kryzysem to byłyby na prawdę śmieszne pieniądze. Teraz też śmieszą, ale 50% mniej.

Welcome to Bogota, again

Jestem, dojechałem, mam się dobrze, właśnie wróciłem ze śniadania.

Troszkę mi przykro, bo nie mam za dużo do opisywania – nic jak na mnie się nie zdarzyło. Podróż, w porównaniu z ostatnią była przyjemna i jak na taką odległość krótka. Ostatniego papierosa zapaliłem o 6 rano przed halą odlotów, a następnego o 23:45 (16:45) przed halą przylotów w Bogocie.

Jedyny zgrzyt jaki miałem to chęć internetu w pokoju. Okazało się, że nie działa. Po wielkich bojach nic nie udało się zrobić, jednakże wyhaczyłem niezabezpieczoną sieć, którą to właśnie używam.

Wczoraj wieczorem zastanawiałem się czemu tak chętnie tu wracam, dziś na śniadaniu miałem odpowiedź – ogólnie to jestem „niejadkiem”, lecz jak przyjeżdżam do Bogoty mam cały czas chęć na jedzenie. Ichnie sery są dla mnie majstersztykiem, dodatkowo wybór świeżych owoców, a także świeżutkie soki z owoców, których nigdy w Polsce nie widuję.

Oczywiście na sam koniec kawa. I już nic więcej do szczęścia nie potrzeba.